
Jezus- On jest jedynym celem
19 maja, 2025
Pan Jezus dotknął mojego serca
12 czerwca, 2025
Jezus- On jest jedynym celem
19 maja, 2025
Pan Jezus dotknął mojego serca
12 czerwca, 2025Misja Zgromadzenia
Czy dam sobie radę?

s. Kajetana OP
Do Kielc przyjechałam w sierpniu, z lekką niepewnością i pytaniami w głowie: co mnie tu czeka? Czy dam sobie radę? Wcześniej nie miałam kontaktu z takim miejscem jak Specjalny Ośrodek Wychowawczy. Znałam Dom Pomocy Społecznej w Mielżynie, ale to zupełnie inna rzeczywistość. Po kilku miesiącach mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć: cieszę się, że tu jestem. Praca w Ośrodku daje mi ogromnie dużo – uczy, otwiera serce i zmienia spojrzenie na świat.

Opiekuję się grupą najmłodszych chłopców – jest ich ośmiu, w wieku od 9 do 14 lat. Każdy z nich mierzy się z czymś innym: niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim lub umiarkowanym, zagrożeniem niedostosowaniem społecznym, zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Pochodzą z różnych środowisk, dla których nasz dom jest dla nich internatem, a dla innych miejscem, gdzie mogą liczyć na ciepły posiłek, właściwe warunki do nauki i spokojny sen. Są i tacy wychowankowie, którzy potrzebują pomocy specjalistów, by żyć i funkcjonować w środowisku szkoły, grupy rówieśniczej i społeczeństwie. Naszym – wychowawców – zadaniem jest przede wszystkim okazywanie im miłości. Takiej prawdziwej, cierpliwej, której często brakuje w ich domach.
Dzień w Ośrodku zaczyna się wcześnie – około 6:00. Pobudka, toaleta, modlitwa, a potem śniadanie. Dzieci pakują się do szkoły– niektóre wychodzą same, inne odprowadzamy. Po zajęciach szkolnych czeka na nie stęskniona kadra wychowawców 😊, pyszny obiad, odrabianie lekcji, nauka i dodatkowe zajęcia: dogoterapia, zajęcia sportowe, felinoterapia, integracja sensoryczna. Oprócz wychowawców pracują z nimi psychologowie, pedagog; prowadzona jest rewalidacja i socjoterapia. Po kolacji – kąpiel, wieczorna modlitwa i wspólne rozmowy. Tak mija dzień za dniem – od poniedziałku do piątku.
Ta praca zmienia człowieka. Moi podopieczni uczą mnie cierpliwości, elastyczności i pokory – bo tu „plan” zmienia swój tor. Ale przede wszystkim przypominają, że nawet z tym, co po ludzku ogranicza, można cieszyć się pięknem świata. I że to, co dla mnie jest codziennością – ciepło, troska, stabilność – dla innych może być wielkim darem.