
Jeśli więc ktoś dziś zastanawia się, czego Bóg od niego chce, powiedziałabym jedno: nie bój się zaufać.

Jeśli więc ktoś dziś zastanawia się, czego Bóg od niego chce, powiedziałabym jedno: nie bój się zaufać.

Chodzę w białym habicie. Złożyłam śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Jestem siostrą św. Dominika i siostrą moich sióstr. Moja obecna praca bez wątpienia wpisuje się w „Dominikowe” współczucie w wydaniu Matki Kolumby. Ale co jest najważniejsze?

Zauważam w ich oczach błysk fascynacji, niedowierzanie, zwykłą ciekawość albo pragnienia, w których jeszcze się nie przyznali światu, a może i sobie samym.


Być Jego człowiekiem w świecie. Być siostrą dla tych, do których mnie posyła.

Potem już, powiedzmy, było z górki. Wróciłam do domu, zerwałam z chłopakiem, napisałam mail o tym, że chciałabym wstąpić do zakonu i powiedziałam o tym rodzince.

W trakcie obłóczyn usłyszałam od Matki symbolikę poszczególnych części naszego stroju. Kiedy wkładam habit staram się sobie codziennie na nowo uświadamiać

Uczę się milczeć, kiedy nie trzeba mówić i zabierać głos, kiedy nie można milczeć. Staram się robić wszystko co w mojej mocy, ale też zaakceptować to, że nie na wszystko mam wpływ. Uczę się wybaczać i przepraszać, kochać i ufać, milczeć i słuchać. Dostrzegać człowieka w potrzebie, ale też dać pomóc sobie.

Gdy wyszłam z kościoła po spowiedzi spojrzałam w niebo i pomyślałam, że chciałabym by inni ludzie mogli poczuć to co ja wtedy.

nauczyłam się modlitwy, ale takiej z serca
zaczęłam inaczej przeżywać sakrament pokuty – nie tylko jako wyznanie grzechów, ale przede wszystkim spotkanie z Dobrym Ojcem, pełnym miłosierdzia.

Przez kilka ostatnich dni powracały do mnie wspomnienia gdy rozeznawałam swoje powołanie.. i po niedługim czasie napisała do mnie s. Nikolina, z prośbą o napisanie świadectwa właśnie o powołaniu.
W moim życiu właśnie tak działa Pan Bóg – On wie, że trzeba mi dać wcześniej jakiś znak, naprowadzić mnie bym wiedziała, że to co zamierzył

Życie zakonne, choć nadal mnie zachwyca to w praktyce bywa trudne i sam zachwyt już mi nie wystarcza.
Jestem jednak Panu Bogu ogromnie wdzięczna za to, że powołał mnie do naszego Zgromadzenia.
Wspólnota daje mi przestrzeń do tego, bym każdego dnia znajdowała się w sytuacji, w której mogę powiedzieć, że w czymś umieram - z czegoś rezygnuję w imię miłości Boga dla dobra drugiego człowieka. W taki sposób codziennie dokonuje się to, co jest najpiękniejsze - czyli moje wejście w Paschę Jezusa.