
To umiejętność zostawienia wszystkiego, co się ma, i pójścia za Nim. Wyjścia poza siebie, do czegoś większego.
To umiejętność zostawienia wszystkiego, co się ma, i pójścia za Nim. Wyjścia poza siebie, do czegoś większego.
Dla mnie dni kolędowe były odpoczynkiem w najbezpieczniejszym miejscu. W miejscu gdzie najbliżej mnie jest żywy Bóg. Był to właśnie ten moment w roku, który jest przeznaczony na wdzięczność Bogu, za to wszystko przez co mnie przeprowadził i że On cały ten czas był ze mną.
czas pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkim Postem, a potem między Wielkanocą a kolejnym Adwentem, jest zwykły, normalny i to właśnie on najbardziej miałby odpowiadać naszej prostej codzienności. Jednak pewnego razu usłyszałem na kazaniu jednego z moich współbraci, że to właśnie Adwent, ze wszystkich okresów roku liturgicznego, jest najbardziej „nasz”.
Miałyśmy obie prawdopodobnie nie przeżyć rozwiązania
To był 24 tydzień ciąży, a więc ledwo za połową. Działo się coraz więcej niepokojących rzeczy zarówno w życiu płodowym mojego Maleństwa, jak i w moim stanie zdrowia. Przetaczania krwi, wszelkie możliwe leki i duża niewiadoma.
Lekarze przychodzili, kiwali głowami i wychodzili bez słowa. Pod koniec tamtego okresu, nie miałam już sił modlić się, jednak w ręku ściskałam różaniec.
Góry mają wiele wspólnego z Panem Bogiem, a wspinaczka przypomina naszą ziemską drogę do zbawienia.
Do klasztoru pod Giewontem przyjechałam w tym roku już po raz czwarty. To nie przypadek, ponieważ forma zakopiańskich rekolekcji wędrownych organizowanych przez Zgromadzenie Sióstr św. Dominika wyjątkowo przypadła mi do gustu.